CZERTEŻ GÓRĄ!
Niedzielne, deszczowe popołudnie nie było dla nas szczęśliwe. W meczu 4. kolejki B-klasy przegrywamy z ULKS-em Czerteż 3-2…
Spotkanie rozpoczynamy fatalnie, bo już w 4 minucie tracimy bramkę, na co nic nie wskazywało i od początku meczu musimy gonić wynik. Od razu rzucamy się do odrabiania strat, jednak nasze ataki wstrzymują defensorzy gospodarzy i robią co mogą by nie dopuścić do bramki na remis. Nasze strzały zatrzymują się na golkiperze ULKS-u lub lądują poza boiskiem. Wyrównanie przychodzi za sprawą Marcina Raka w 17 minucie spotkania, który skutecznie wykorzystał dogranie Rafała Malika. W dalszym ciągu napieramy na rywali, jednak na tym się kończy, gdyż nie możemy udokumentować naszej przewagi bramką. Do przerwy wynik nie ulega zmianie i po 45 minutach remisujemy z dotychczas ostatnim zespołem w tabeli. Po przerwie nie dzieje się nic co mogłoby skupić uwagę. Dużo walki, ostrych zagrań i spięć między zawodnikami. W 72 minucie wydarza się coś co w ostatnim meczu. Niemalże kopia sytuacji z konfrontacji z Wróblikiem. Jeden z zawodników Czerteża przejmuje piłkę w okolicach środka boiska i decyduje się na strzał na bramkę… i piłka na nasze nieszczęście w niej ląduje. Jednak nie pozawalamy się rywalom długo cieszyć z prowadzenia i cztery minuty później po raz kolejny Rak wyrównuje! W jednym z ataków naszej ekipy piłka po strzale Gliściaka ląduje na poprzeczce, próbuje ją jeszcze dobić strzelec dwóch wcześniejszych bramek , jednak piłka po jego uderzeniu trafia w słupek i wychodzi poza boisko. Chwilę później, Kaznowski po bardzo dobrej akcji decyduje się na strzał z „fałsza” i po jego uderzeniu futbolówka mogłoby się wydawać nieuchronnie zmierza do bramki, jednak ostatecznie zatrzymuje się na słupku… Jakby tego było mało Czerteż kilka minut przed końcowym gwizdkiem zdobywa bramkę, która gwarantuje im pierwsze 3 punkty. Robimy wszystko co w naszej mocy by jeszcze wyrównać rezultat spotkania. ULKS postanowił za wszelką cenę dowieźć komplet punktów i w końcowej fazie meczu ograniczyli się wyłącznie do wybijania piłki i przeszkadzania naszym zawodnikom, często nieprzepisowo, jednak sędziowie w tym dniu nie byli w najwyższej dyspozycji, ponieważ poziom sędziowania był daleki od dopuszczającego.
Pozostaje nam bardzo żałować tego spotkania, gdyż pomimo świetnych okazji szczęście nie uśmiech się do nas i nie wykorzystujemy swoich sytuacji w tym meczu, których było multum, a zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Po raz kolejny potwierdziła się teza, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i jak na złość się zemściły.
Komentarze