PIĘĆ MINUT DO TRZECH PUNKTÓW
Pięciu minut zabrakło do zwycięstwa, jednak mecz rozgrywany na ciężkim terenie LKS-u Hłudno zakończył się sprawiedliwym remisem. Ciężkim ze względu na to, że gospodarze nie zwykli rozdawać na nim punktów, ale również ze względu na samo boisko, które jest ewidentnie z górki lub jak kto woli pod górkę zależy, na którą bramkę się atakuje. Jednak to nie specyficzne boisko było przeszkodą do zwycięstwa, a raczej nasza gra.
Mecz po raz kolejny rozpoczynamy słabo,zawodnicy z Hłudna przez pierwsze minuty radzą sobie zdecydowanie lepiej od nas, nie przekłada się to na sytuacje bramkowe jednak w naszej grze w tym okresie widać dużo chaosu. Z czasem to gracze JKS-u dochodzą do głosu i przejmują inicjatywę, trochę spokojniej grają piłką,skutkuję to zdobyciem bramki przez Marcina Raka, który pokonuje bramkarza gospodarzy strzałem przy bliższym słupku, po zagraniu ze skrzydła Rafała Kobylaka i błędzie obrońcy. W dalszej części spotkania nadal kontrolujemy sytuację na placu gry, bliski podwyższenia wyniku był Paweł Stączek jednak w sytuacji sam na sam jego uderzenie okazało się zbyt lekkie i cała drużyna Hłudna mogła odetchnąć z ulgą. Niewiele brakowało, aby niewykorzystana sytuacja zemściła się na graczach Jutrzenki, w wyniku nieporozumienia jednego z naszych obrońców z bramkarzem, przed pustą bramką znalazł się napastnik gospodarzy jednak na nasze szczęście z ostrego kąta nie zdołał umieścić piłki w siatce, uderzając w słupek. Drugą część spotkania mogliśmy rozpocząć z wysokiego C, ponieważ już w pierwszej akcji po zagraniu Dawida Pisuli w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Rafał Malik, niestety po raz kolejny zawodzi skuteczność i nasz napastnik nie trafia w bramkę. Z każdą minutą drużyna z Hłudna z coraz większą determinacją stara się atakować naszą bramkę. My zgodnie z ustaloną taktyką nastawiamy się na grę z kontrataku, nie angażując dużej liczby graczy w akcje ofensywne. W ciągu kolejnych 20 minut na boisku żadna ze stron nie potrafi przeprowadzić składnej akcji, nasza bramka zagrożona była jedynie po rzucie wolnym,po który skutecznie interweniował Dawid Klimkowicz. Około 65 minuty w naszym polu karnym zrobiło się bardzo gorąco, jednak nie po znakomitej akcji LKS-u Hłudno, a po decyzji sędziego która rozgoryczyła nie tylko zawodników, ale również zgromadzonych kibiców gospodarzy, część z nim chyba do teraz krzyczy z całych sił "KARNY!!!". Jednak w tym wypadku doświadczony arbiter, sędziujący to spotkania, miał rację nie dyktując jedenastki po zagraniu ręką naszego zawodnika, ponieważ był on wcześniej faulowany. Czas pozostały do końca spotkania biegł dla graczy JKS-u bardzo wolno, gospodarze cały czas starali się atakować, jednak ich ataki opierały się głównie na graniu długich piłek w kierunku naszej defensywy, nie przynosiło to jednak żadnego zagrożenia pod naszą bramką. Nasz zespół bardzo mocno pracuje w defensywie broniąc wyniku, zmiany zawodników ofensywnych nie przynoszą większych korzyści ponieważ nie potrafimy utrzymać się przy piłce na połowie przeciwnika. Mimo dobrej gry w obronie nie udaje się wywieźć z Hłudna 3 punktów. Kilka minut przed końcem meczu gospodarze przeprowadzają kolejną akcję prawym skrzydłem, Dawid Pisula próbujący odebrać przeciwnikowi piłkę zostaje przez niego powalony na ziemię, uderzeniem łokciem.Sędzia jednak nie przerywa gry, w nasze pole karne posłana została kolejna piłka na chaos i tym razem niestety dla naszego zespołu piłka ląduje w siatce po strzale głową kapitana LKS-u Hłudno. Do końca wynik nie uległ już zmianie, mecz zakończył się podziałem punktów.
Podsumowując grę naszego zespołu w tym spotkaniu, widać, że nie odstajemy poziomem od drużyn o wiele bardziej doświadczonych od nas, potrafimy z nimi nawiązać równorzędną walkę, a momentami nawet dominować.W niedzielnym meczu zabrakło spokoju i luzu w rozgrywaniu akcji ofensywnych,zgubiliśmy to co momentami świetnie funkcjonowało na sparingach i w drugiej połowie w meczu z Grabownicą.Również w tym meczu zawiodła skuteczność, chociaż nie mieliśmy aż tylu sytuacji co w meczu pierwszej kolejki to wypadałoby żeby procent skuteczności był wyższy.Coraz lepiej wygląda zgranie zespołu jeżeli chodzi o grę w defensywie, zawodnicy potrafią skutecznie się asekurować co widać było dzisiaj przez większość drugiej połowy, kiedy to Hłudno atakowało. Szkoda, że nie udało się wytrzymać jeszcze kilku minut bez straty bramki. Jednak należy docenić remis na trudnym terenie z trzecią drużyną poprzednich rozgrywek.
Jako, że mój tekst powstaje prawie dwa dni po meczu i mogłem się już zapoznać z opinią ze strony LKS-u Hłudno, wynika z niej, że stać ich na o wile lepszą grę niż w niedzielę jeżeli tylko będą w optymalnej formie, my podobno w niej jesteśmy chociaż zespół trenuje ze sobą od kilku tygodni. Przekonamy się o tym jednak dopiero na wiosnę po tym jak obie drużyny przepracują zimowy okres przygotowawczy, w którym mam nadzieje, że nasi zawodnicy nadal będą tak chętnie pojawiali się na treningach po to aby pokazać prawdziwą optymalną formę.
Na koniec chciałbym jeszcze wrócić do wspomnianych wcześniej krzyków z całych sił. Jestem zaskoczony postawą niektórych zawodników Jutrzenki, którzy myślą, że właśnie takimi krzykami zdołamy wygrać mecz lub, że w jakiś sposób nam one pomogą. Jako zawodnika dziwi mnie to tym bardziej, że jeszcze nie tak dawno graliśmy razem w innych klubach które słyną z takiego zachowania i sami potępialiśmy krzyki z pretensjami do całego świata, uważając je po prostu za głupie i bezsensowne. Myślę, że powinniśmy się trzymać jak najdalej od tego, żeby wyrobić sobie opinię drużyny która krzyczy i narzeka zamiast grać.Mam nadzieje, że było to ostatnie spotkanie w którym prowadzimy, kontrolujemy przebieg spotkania i mimo to skaczemy sobie do gardeł tylko dlatego, że ktoś z trybun coś krzyknął. Jako zespół budujmy atmosferę, skupmy się na grze, a nie na sędziowaniu bo arbiter i tak decyzji nie zmieni, a jedyne co możemy "zyskać" to niepotrzebna kartka !!!Jeżeli mamy krzyczeć na boisku to tylko po to żeby zmotywować kolegów z zespołu do lepszej gry, a nie po to żeby komentować uwagi trenera, kolegów z ławki rezerwowych czy kibiców.
Następny mecz rozgrywamy dopiero za dwa tygodnie więc jest dużo czasu na trenowanie, poprawę mankamentów w grze oraz uspokojenie nerwów.
Komentarze