POWRÓT NA TARCZY !!!

POWRÓT NA TARCZY !!!

W wyjazdowym meczu JKS Jutrzenka Jaćmierz nie zdołała zdobyć punktów na stadionie Sokoła Domaradz, przegrywając 1-3. Tym samym zakończyła się nasza krótka seria trzech kolejnych spotkań w których zdobywamy komplet punktów.

Mecz odbył się 11.10.2015 r. o godzinie 11.00 w Domaradzu, zarówno zawodnikom jak i zgromadzonym kibicom dała mocno w kość jesienna aura z którą wiązała się niska temperatura i silny lodowaty wiatr. JKS przystępował do tego spotkania z brakami kadrowymi oraz nie najlepszą dyspozycją części podstawowych graczy.

W przeciwieństwie do trzech ostatnich kolejek tym razem rozpoczynamy słabo, gospodarze szybko spychają nas do defensywy i zmuszają do chaotycznego wybijania piłki jak najdalej od swojej bramki. W naszej grze widać kiepską organizację gry, brak wychodzenia zawodników na pozycję, co ułatwiłoby rozgrywanie piłki tylko zwiększa zamieszanie ponieważ każda wybita piłka wraca w kierunku naszej obrony jeszcze szybciej. Gospodarze również nie prezentują się z najlepszej strony, ich gra ogranicza się do zagrywania długich piłek w kierunku naszej bramki. Jednak to gracze Sokoła wychodzą na prowadzenie, po akcji zawodników z Domaradza nasz obrońca zamiast wybijać piłkę w aut stara się ją wyprowadzić, niestety kończy się to stratą. Napastnik gospodarzy decyduje się na strzał z około 20 metrów, jego uderzenie nasz defensor przyjmuje na ciało, piłka ląduje ponownie pod nogami atakujących bramkę Klimkowicza i pada kolejny strzał. Piłka uderzona w kierunku dalszego sługa prawdopodobnie minęłaby naszą bramkę jednak po odbiciu od nierównej murawy wpada tuż przy słupku. Podrażnieni gracze Jutrzenki chcą szybko odpowiedzieć, ale w tym meczu po prostu brakuje nam argumentów w ataku, co prawda kilka długich piłek przechodzi przez linię obrony gospodarzy, niestety do tych zagrań nie dochodzili również nasi napastnicy. Na prawym skrzydle dwoi się i troi Marcin Rak walcząc o każdą piłkę zagraną z naszej połowy i to właśnie on doprowadza do wyrównania. Sędzia odgwizduję rzut wolny dla JKS-u,do piłki podchodzi Kobylak, jego płaski strzał w boczny sektor boiska wybijają obrońcy Sokoła, do piłki dobiega jeden z naszych zawodników i decyduje się na dośrodkowanie. Przy niezbyt mocnym zagraniu, tuż przed własną własną bramką, błąd popełniają obrońcy i piłkę, po raz ósmy w tym sezonie, w siatce umieszcza nasz najlepszy strzelec. Po zdobyciu bramki w końcu wydaje się, że złapaliśmy właściwy rytm, przed szansą na zdobycie bramki, po długim zagraniu za obrońców, stanął Tarkowski, jednak zbyt długo obracał się z piłką i poradzili sobie z nim defensorzy. Już w pierwszej części gry powinniśmy grać z przewagą jednego zawodnika. Po długim zagraniu w nasze pole karne odważnie do piłki wychodzi nasz bramkarz i w momencie gdy ma już piłkę w rękach rozpędzony napastnik Sokoła brutalnie atakuje go wyprostowaną nogą w klatkę piersiową. Jednak ku zdziwieniu wszystkich wliczając w to sędziego liniowego, arbiter główny tego spotkania, za atak wyprostowaną nogą, który mógł zakończyć się koszmarną kontuzją, ukarał gracza gospodarzy jedynie żółtą kartką. Jednak nie tylko my mogliśmy się czuć po pierwszej połowie pokrzywdzeni przez sędziego, po kilku krótkich podaniach w nasze pole karne wbiega napastnik Domaradza, jeden z naszych obrońców wystawia nogę nie trafiając jednak w piłkę, zahaczając jednak delikatnie zawodnika przy piłce, który bez wahania pada na murawę. Na nasze szczęście arbiter nie zauważa przewinienia i do przerwy wynik nie ulega już zmianie.

Na drugą część spotkania nie wychodzi już Ochęduszko, w jego miejsce wchodzi Kaznowski. Przez pierwsze 15 minut gramy z gospodarzami jak równy z równym, niestety nie stwarzamy sobie przy tym żadnych dogodnych sytuacji strzeleckich, podobnie jak gracze Sokoła. Ataki obydwu drużyn kończą się zwykle na defensorach przeciwnika, lub padają niegroźne strzały z dalszej odległości. Z czasem to gospodarze przejmują kontrolę nad tym co dzieje się na placu gry, w naszym zespole ponownie pojawia się brak organizacji i błędy w ustawieniu, co ostatecznie skutkuje utratą bramki. Piłkę w środku rozgrywają miejscowi, jeden z zawodników decyduje się na prostopadłe podanie między naszych obrońców, silnie zagraną piłkę czubkiem buta podbija Stankiewicz, jednak na niewiele się to zdaje ponieważ do futbolówki dobiega niepilnowany zawodnik Sokoła i posyła piłkę nad interweniującym bramkarzem Jutrzenki. W tym momencie nasi zawodnicy postanawiają postawić wszystko na jedną kartę i postarać się o wyrównanie. Ataki JKS podobnie jak wcześniej w większości kończą się 20-30 metrów od bramki gospodarzy i nie licząc kilku stałych fragmentów gry stworzyliśmy tylko jedną naprawdę dobrą sytuację. W środku pola piłke otrzymuje jeden z naszych pomocników i zagrywa kapitalną prostopadłą piłkę do wbiegającego z lewego skrzydła Dawida Pisuli, który będąc już polu karnym postanawia uderzyć bez przyjęcia, niestety zrobił to bardzo niecelnie. Przesunięcie się do przodu większej ilości zawodników sprawiło, że więcej miejsca na naszej połowie mają gospodarze, nie potrafią jednak tego wykorzystać i nie stwarzają sobie stuprocentowych sytuacji strzeleckich.Przed końcowym gwizdkiem przypomnieć o sobie postanawia główny arbiter, można powiedzieć, że oddaje gospodarzą rzut karny, którego nie podyktował w pierwszej połowie. Z naszej prawej strony atakują gospodarze, pomocnik Sokoła wbiega w pole karne starając się kontrolować podskakującą piłkę, ostatecznie poza plac gry z trudem wybija ją prawy obrońca JKS-u.Wtedy rozpędzony gracz zespołu Domaradza wpada w jego nogi i upada na murawę, właśnie wtedy z tylko sobie znanych przyczyn sędzia główny decyduje się użyć gwizdka i wskazać na 11 metr. Warto zauważyć, że ponownie z decyzją kolegi nie zgodził się sędzia liniowy, niestety stwierdził, że to nie on ma gwizdek i nie chce wpływać na decyzję kolegi. Pewnie wykorzystany karny kończy nasze marzenia o zdobyciu choćby jednego punktu w tym meczu. Staramy się jeszcze przeprowadzać rozpaczliwe ataki, posyłając kolejne długie piłki w kierunku bramki Sokoła jednak nie przynosi to nam żadnych korzyści. Mecz kończy się więc porażką naszego zespołu 1-3.

W czasie trwania drugiej połowy meczu doszło niestety do starcia sympatyków gospodarzy z naszymi kibicami, którzy na własną rękę przyjechali obejrzeć to spotkanie. Pewnie do niczego by nie doszło gdyby organizatorzy tego spotkania, spełnili podstawowe wymagania i zapewnili ochronę, która pojawiła się dopiero po fakcie, w momencie gry arbiter rozważał przerwanie spotkania, co w konsekwencji mogło zakończyć się nawet walkowerem na naszą korzyść. Dodatkowo sędzia mógł nagrodzić kilku zawodników gospodarzy kartkami za to, że bez pozwolenia opuścili plac gry w momencie gdy na trybunach zrobiło się nerwowo.Jednak nic takiego nie miało miejsca i po kilku minutach na trybuny powrócił spokój.

Podsumowując przegrywamy mecz na własne życzenie, gospodarze nie zaprezentowali niczego czym powinni nas jakoś specjalnie zaskoczyć. Zabrakło nam właściwie wszystkiego, aby wywieźć z Domaradza choćby punkt. W tym meczu każda formacja spisała się poniżej swojego normalnego poziomu, w obronie pojawiały się błędy i brakowało odpowiedniej komunikacji i asekuracji, u pomocników i napastników za mało było gry bez piłki i wychodzenia na pozycję, przez co nasza gra do przodu była bardzo ograniczona i sprowadziła się głównie do grania długich piłek. Marcin Rak robił co mógł jednak w pojedynkę nie da się wygrać meczu. Niestety niewielka grupka zawodników w czasie meczu wygląda jakby nie miała ochoty się zbytnio spocić, nie podejmują walki z przeciwnikiem,odkładają nogę w sytuacjach,stykowych,a także odpuszczają walkę o piłki które nie są zagrane idealnie do nich.To wszystko niestety skutkuje nerwowością pozostałych zawodników, którym się po prostu chcę grać o dobry wynik, a nie tylko pospacerować po murawie.

Co do sędziów to myślę, że w opisie wszystko zostało napisane, dlatego nie będę do tego wracał.

Gospodarzom tego pojedynku gratuluję zasłużonego zwycięstwa i kolejnych trzech punktów na kocie, które wywalczyli sobie na murawie. Mam nadzieję, że wpadka z ochroną miała miejsce pierwszy i ostatni raz, ponieważ w przyszłości może się to zakończyć utratą punktów przy zielonym stoliku.

Nam pozostaję przygotować się do kolejnego meczu w którym spotkamy się z zamykającym tabele zespołem z Jabłonki.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości