WIELKI POWRÓT !!!
Mecz X kolejki, II grupy Krośnieńskiej C- klasy pomiędzy JKS-em Jutrzenką Jaćmierz, a Orłami Jabłonka, zakończył się zwycięstwem gospodarzy 5-3. Spotkanie, ku zdziwieniu wszystkich zgromadzonych , okazało się bardzo zacięte szczególnie w pierwszej połowie, kiedy wpadło aż 6 bramek.
Przed pierwszym gwizdkiem w naszym obozie panowała ogromna pewność siebie, ponieważ podejmowaliśmy ostatni zespół w tabeli, który stracił do tej pory ponad 40 bramek. Dodatkowo w tym spotkaniu mogliśmy liczyć na wracającego po czerwonej kartce Kamila Malika oraz na Michała Klepacza, który w czasie urlopu wyraził chęć pomocy drużynie w meczach ligowych.Niestety zbyt duża pewność siebie spowodowała, że część naszych graczy doszła do wniosku, że mecz wygra się sam i na boisku można odpuścić sobie walkę z przeciwnikiem.
Pierwsze kilka minut gry to dużo walki na boisku, jednak ze wskazaniem na nasz zespół, który w tym czasie przeprowadził kilka ciekawych akcji. Jednak to goście otworzyli wynik, po stałym fragmencie gry. Miało to miejsce po rzucie rożnym z prawej strony, zawodnik Orła posyła piłkę w kierunku dalszego słupka naszej bramki, wydaję się, że sytuację wyjaśni jeden z naszych obrońców, jednak zamiast wybić piłkę stara się ją przyjmować, w tym momencie doskakuje do niego gracz gości i z pięciu metrów pokonuje naszego bramkarza. Nasi zawodnicy chcą jak najszybciej odpowiedzieć na straconą bramkę i zdecydowanie ruszają do przodu. Początkowo ataki JKS-u nie przynoszą żadnego efektu, odnotowujemy dużo strat i niedokładnych podań, po których na nasze szczęście goście nie potrafią wyprowadzić skutecznej kontry. W końcu udaję się doprowadzić do wyrównania, po wymianie piłki między naszymi zawodnikami, futbolówka trafia do Raka, który bez zastanowienia postanawia zagrać do wychodzącego na pozycję Kamila Malika, nasz skrzydłowy oddaje i precyzyjny strzał i mamy 1-1. Ruszamy za ciosem, kolejne akcje ofensywne przynoszą nam sytuację bramkowe, których początkowo nie potrafimy wykorzystać. Najlepszą z nich miał Marcin Rak, jednak w pojedynku sam na sam górą okazał się bramkarz drużyny z Jabłonki. W tym momencie swoje umiejętności w rozegraniu piłki postanawia pokazać Klepacz, zagrywając świetną piłkę ze środka do bardzo aktywnego Malika. Kamil po raz kolejny wpada w pole karne i pomimo asysty obrońców ponownie umieszcza piłkę w bramce przeciwnika. Od tej chwili wydaje się, że będzie już z górki, ale drużyna Orła miała własną wizję tego spotkanie i po kilku minutach przegrywaliśmy 2-3. Bramka wyrównująca to ewidentny błąd naszego bramkarza. Pomocnik drużyny z Jabłonki decyduje się na uderzenie z około 25 metrów, strzał wydaje się niezbyt udany, ponieważ piłka praktycznie toczy się w środek bramki, niestety odbija się od rąk łapiącego ją Klimkowicza i wpada do bramki. Mija kilka minut, rzut rożny dla gości, piłkę wybijają nasi obrońcy, futbolówka ląduję pod nogami gracza gości, który bez namysłu oddaje strzał.Tym razem potężne uderzenie ląduje na poprzeczce, w polu karnym walkę o piłkę przegrywają nasi obrońcy, napastnik gości podaje głową do swojego partnera, który strzela do pustej bramki praktycznie z linii. Zawodnicy JKS-u, nie potrafią pogodzić się z przebiegiem tego meczu, pojawiają się nerwy i niepotrzebne kłótnie w naszej drużynie, co na pewno nie pomaga w dobrej grze. Pomimo słabej gry udaję się po raz kolejny doprowadzić do wyrównania. W środku pola piłkę dostaje Klepacz, tym razem zamiast rozgrywać decyduję się na strzał z dystansu, mocne uderzenie podbijają obrońcy, ale piłka nadal podąża w światło bramki na dodatek na tyle zaskakuje bramkarza, że ten niepewnie wybija ją przed siebie. Jak zawsze we właściwym miejscu i czasie znajduję się Marcin Rak i jego dobitka daje nam remis.Do szatni schodzimy przy wyniku 3-3, nikt w naszym zespole nie jest z tego powodu zadowolony, swoją frustrację pokazują również kibice, którzy przez większość czasu mocno krytykują postawę zawodników. W przerwie trener Bury w ostrych słowach mówi co sądzi o tym co dzisiaj prezentujemy, przekazuje również co należy poprawić w grze i przeprowadza jedną zmianę personalną. Z boiska schodzi grający na nietypowej dla siebie pozycji Stączek, a na placu gry pojawi się Rafał Malik.
Po pobudce jaką w czasie przerwy zafundował zawodnikom trener druga połowa wygląda zupełnie inaczej niż pierwsze 45 minut. U graczy Jutrzenki widać dużo większą koncentracje, dużo mniej strat i dokładniejsze zagrania, a także walka o każdą piłkę. Większe zaangażowanie przekłada się na całościowy obraz gry, mecz wygląda tak jak powinien i to my w pełni kontrolujemy to co dzieje się na placu gry. W drugiej części gry zmianie nie uległa jedna rzecz, a była nią aktywność i przede wszystkim skuteczność Kamila Malika. Nasz skrzydłowy popisał się w drugiej połowie bramką numer trzy w tym spotkaniu i sformułowanie "popisał się"pasuje tutaj idealnie. Gol na 4-3 dla naszego zespołu to kolejny pokaz świetnej współpracy pomiędzy Klepaczem i Malikiem.Pierwszy z nich po otrzymaniu piłki obraca się w kierunku bramki gości i decyduje się na długie podanie do skrzydłowego JKS-u, piłka była zagrana na tyle dokładnie, że Kamil uderza z powietrza, bez przyjęcia z okolic 16-ego metra. Piłka po potężnym strzale odbija się jeszcze od słupka i ląduje w bramce, bramkarz Orła był bez szans i tylko popatrzył w kierunku piłki nie próbując nawet interweniować. Po strzelonej bramce nie zwalniamy tempa chcąc jak najszybciej zwiększyć przewagę bramkową. Po bardzo dobrej akcji piłkę w siatce umieszcza Rafał Malik, jednak chorągiewka sędziego liniowego była w tym momencie w górze sygnalizując spalonego i bramka nie zostaje uznana. Na szczęście Rafał nie załamuje się i bardzo aktywnie uczestniczy w grze walcząc z obrońcami gości o każdą piłkę. I to dzięki ciężkiej pracy napastnika JKS-u bramkę numer 10 w tym sezonie zdobył Marcin Rak. Wyprowadzamy piłkę z własnej połowy, ta trafia do R.Malika, który przytomnie przetrzymując futbolówkę ściąga na siebie kilku zawodników Jabłonki, po czym zagrywana drugie skrzydło do Kamila Malika, którego dośrodkowanie na bramkę zamienia Rak. W momencie gry prowadzimy już dwiema bramkami trener decyduję się na klika zmian chcąc oszczędzić zawodników, nie wpływa to jednak negatywnie na naszą grę. Szansę na kolejne bramki mieli obydwaj Panowie o nazwisku Malik. Najpierw Kamil w sytuacji sam na sam próbuje przelobować bramkarza jednak robi to niecelnie, kilka minut później w dogodnej sytuacji Rafał decyduje się na strzał przy bliższym słupku, niestety również niecelny. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie.
W tym spotkaniu na boisku można było zobaczyć dwie twarze drużyny reprezentującej Jaćmierz. Ta z pierwszej połowy to ta zdecydowanie gorsza, pozbawiona radości z gry, ale także ducha zespołu zbieranina ludzi którzy sami nie wiedzą po co wyszli na boisko. Natomiast druga twarz to ta bardziej zdecydowana i wiedzące co chce osiągnąć. W drugich 45 minutach było widać, że wszystkim zależy na wyniku, w końcu przejęliśmy środek pola, gdzie u boku doświadczonego Klepacza dobrą drugą połowę rozegrał Dawid Pisula.Taką grę pełną walki i akcji zespołowych chciałoby się oglądać w wykonaniu JKS co tydzień. Goście zaskoczyli nas w pierwszej połowie, kilkoma ciekawymi akcjami w ofensywie i ambitną walką w środku pola, jednak z biegiem czasu zabrakło sił do podjęcia walki przez pełne 90 minut.
Mieliśmy w tym spotkaniu kilka wielkich powrotów. Kapitalny powrót zaliczył Kamil Malik, zostając bohaterem zespołu z trzema bramkami i asystą, do gry wrócił ( co prawda chwilowo ) Michał Klepacz i bardzo nam w tym mecz pomógł spokojnie rozgrywając piłkę w środku boiska i walcząc dopóki wystarczyło sił. Wreszcie powrót do gry w drugiej połowie zaliczył cały zespół. Na boisku w barwach Jutrzenki zadebiutował natomiast Radosław Kowalski, który wszedł na końcówkę spotkanie i myślę, że nikogo swoją grą nie zawiódł.
O sędziach nie ma właściwie co pisać, a to znaczy, że dobrze spełnili swoje zadanie. Nie przeszkadzali w grze, panowali nad tym co dzieje się na murawie, szybko ucinali wszelkie próby dyskusji.
Osobny akapit postanowiłem poświęcić dzisiaj ludziom z Jaćmierza którzy przybyli obejrzeć to spotkanie. Celowo nie używam słowa kibice, ponieważ niewielka część tych ludzi to po prostu zwykłe chamy, bez kultury i przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka. Zaraz pojawią się słowa oburzenia, że zawodnicy w Jutrzence już mają się za gwiazdy których nie wolno krytykować. Nikt z nas nie ma nic przeciwko słusznej krytyce, może nawet i tej niesłusznej o ile dotyczy ona tego co dzieje się na boisku i nikogo nie obraża. Jednak grupa chamów, o której wspomniałem, skupia się na obrażaniu części zawodników, niezależnie od tego co prezentują na boisku, atakują ich ze względu na zachowanie po za boiskiem lub ze względu na to czym się zajmują. Krzyczący to w większości ludzie w wieku, który umożliwia im podjęcie treningów i grę w piłkę, ale przecież łatwiej jest przyjść w niedzielne przedpołudnie,w ciągu dwóch godzin wypić 6 piw i nazywać biegających po boisku debilami, idiotami itp., nie ma to jak ambicja i spełnianie swoich życiowych celów GRATULACJE DLA TAKICH LUDZI !!! Wśród tych którzy nie prezentują choćby cienia kultury i szacunku są również ludzie w sile wieku, których dzieci grają lub mogłyby z nami grać, członkowie rodzin tych dojrzałych osób widząc takie zachowanie na pewno pękają z dumy BRAWO PANOWIE!!!
Na szczęście większość ludzi przychodzących na mecze to jednak prawdziwi KIBICE, czyli ludzie którzy zachęcają do walki, wspierają kiedy nie idzie i oczywiście krytykują, ale tak jak należy czyli konstruktywnie i z szacunkiem. Takim ludziom dziękujemy za prawdziwe kibicowanie.
Przypominam, że już za tydzień ostatni mecz rundy jesiennej. Czeka nas trudny wyjazd do Posady Górnej, drużyny która wygrała do tej pory wszystkie swoje mecze i prowadzi w tabeli ligowej.
Komentarze