ZWYCIĘSTWO W URODZINY

ZWYCIĘSTWO W URODZINY

W meczu rozegranym 04.10.2015 r. Jutrzenka Jaćmierz odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu, pokonując na własnym terenie drużynę Zrywu Dydnia 2-1. Zwycięstwo w tym spotkaniu wszyscy zawodnicy postanowili zadedykować naszemu trenerowi Konradowi Buremu (dla tych którzy nie wiedzą,na zdjęciu drugi od lewej), który w dniu meczu obchodził czterdzieste urodziny.

Wszystkim, którzy przed tym meczem spoglądali na pozycję w tabeli zespołu z Dydni mogłoby się wydawać, że naszych zawodników czeka łatwe zadanie. Nic bardziej mylnego. Drużyna gości pomimo niewielkiej ilości punktów na koncie była równorzędnym rywalem dla wszystkich zespołów z którymi walczyła do tej pory o punkty, przegrywając swoje mecze minimalnie, ostatnie trzy w stosunku 0-1.

Jutrzenka przystępowała do tego spotkania osłabiona brakiem kilku zawodników, którzy do tej pory w większości występowali w pierwszej jedenastce, Kamil Malik pauzuje za czerwoną kartkę, natomiast pracować musieli Rafał Malik oraz Rafał Kobylak.

Mecz rozpoczynamy od mocnego uderzenia, w jednej z pierwszych akcji piłkę z autu wyrzuca Stankiewicz, po chwili odgrywa mu ją Tarkowski, prawy obrońca JKS-u postanawia dośrodkować z pierwszej piłki, na dalszy słupek wbiega Dawid Pisula i strzałem głową umieszcza piłkę w siatce. Następne minuty to kolejne szanse na zdobycie bramki przez nas zespół, swoje okazje mieli Stączek i Rak, jednak ich strzały mijały bramkę lub były bronione przez bramkarza Zrywu.

Po 15 minutach mecz się wyrównał i sprowadził się głównie do walki w środku pola i posyłania długich piłek przez obydwa zespoły.Taka gra bardziej odpowiadała drużynie gości, którzy czuli się na naszym boisku coraz pewniej. Doprowadziło to do zdobycia przez nich bramki wyrównującej, po zagraniu długiej piłki z własnej połowy gracze z Dydni przyjmują ją 30 metrów przed naszą bramką, napastnicy gości w dwójkowej akcji rozklepują naszą obronę i jeden z nich pokonuje naszego bramkarza strzałem po długim rogu. Do końca pierwszej części gry obraz gry się nie zmienia i schodzimy do szatni przy wyniku 1-1. Drugą połowę rozpoczynamy bardzo nerwowo, nie potrafimy przeprowadzić żadnej składnej akcji, dodatkowo z powodu kontuzji boisko musiał opuścić nasz bramkarz, w jego miejsce na placu gry melduję się Łukasz Rak. Po kilku minutach nerwowej atmosfery nie wytrzymuje jeden z obrońców Zrywu i postanawia kopnąć bez piłki Marcina Raka, za co zasłużenie został przez sędziego ukarany czerwoną kartką. Pomimo gry z przewagą jednego zawodnika w dalszym ciągu nie potrafimy realnie zagrozić bramce gości, chociaż przeciwnik rzadko opuszcza własną połowę. Po jednym z nielicznych kontrataków gości swoje umiejętności bramkarskie zademonstrował Łukasz Rak, broniąc strzał z dystansu lecący w samo okienko naszej bramki. Kwadrans przed końcem z boiska wylatuje kolejny zawodnik gości, tym razem jest to bramkarz, który chcąc zatrzymać Stączka w sytuacji sam na sam odbija piłkę ręką poza polem karnym. Ostatnie minuty gramy z przewagą dwóch zawodników, trener postanawia zmienić ustawienie i przechodzimy do gry trójką obrońców, stawiając wszystko na jedną kartę. Mijają kolejne cenne minuty, a my nadal nie potrafimy wyjść na prowadzenie pomimo ogromnej przewagi, u naszych zawodników widać coraz większą frustrację, jest ona jeszcze większa ze względu na grę na czas graczy z Dydni.Sędzia główny tego spotkania przedłuża spotkanie o trzy minuty i gdy wszystkim zgromadzonym kibicom wydaje się, że zdobędziemy zaledwie jeden punkt, po raz kolejny przypomniał o sobie nasz najlepszy strzelec. Rozgrywamy piłkę na połowie gości, prostopadłym podaniem obrońców zaskakuje Podkulski, do zagranej piłki w polu karnym dopada Marcin Rak i strzałem pod poprzeczkę zapewnia nam bardzo cenne trzy punkty.

Po końcowym gwizdku rozżaleni goście mają niesłuszne pretensje do arbitrów tego spotkania, obwiniając ich za porażkę, ale nie mają oni racji, ponieważ ich gracze w pełni zasłużenie obejrzeli dwie czerwone kartki, a to na pewno nie pomogło im w wywalczeniu choćby remisu. Pierwszy raz od kilku tygodni opisując prace sędziów nie mam się czego czepić. Panowie wykonali tym razem kawał dobrej roboty, nie przeszkadzali w grze , sędzia główny używał gwizdka tylko wtedy gdy było to naprawdę konieczne i nie pozwolił żeby sytuacja na murawie wymknęła mu się spod kontroli choćby na minutę. Oby jak najwięcej takich arbitrów na naszych boiskach.

Po zejściu do szatni zawodnicy w świetnych nastrojach odśpiewali "Sto lat" na cześć trenera Burego, był to wyraz szacunku i forma podziękowania dla człowieka który pomimo bardzo napiętego terminarza postanowił pomóc Jutrzence w której występuję kilku zawodników z którymi zna się już od czasu gdy występowali oni w trampkarzach Orła Bażanówka. Myślę, że wszyscy znający Konrada doceniają pracę jaką wykonuję nie tylko w Jaćmierzu, ale także w Pisarowcach i oczywiście rodzinnej Bażanówce, gdzie prowadzi dziecięcą akademię piłkarską Orzełek Bażanówka.Trenerowi w imieniu wszystkich związanych z naszym klubem po raz kolejny życzę wszystkiego najlepszego i samych sukcesów nie tylko na boiskach piłkarskich ale przede wszystkim w życiu prywatnym.

Jeżeli chodzi o samo mecz, to myślę, że po końcowym gwizdku wszyscy odetchnęli z ulgą. Udało się nam zdobyć kolejne trzy punkty, dzięki czemu przeskoczyliśmy w ligowej tabeli drużynę z Głębokiego i w dalszym ciągu tracimy tylko dwa punkty do drugiego miejsca. Cieszą punkty jednak nasza gra nie wyglądała dziś zbyt dobrze, po za pierwszym kwadransem w którym nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych okazji,nie mieliśmy dobrego pomysłu na rozgrywanie akcji ofensywnych. Gracze JKS-u zbyt długo holowali piłkę w sytuacjachgdy należało szybciej szukać podań do partnerów, a także zbyt rzadko wychodzili do gry.dotyczy to zawodników ze wszystkich formacji. Nasi rywala o porażkę mogą obwiniać tylko siebie, ponieważ przez większość spotkania byli od nas zwyczajnie słabsi, dodatkowo sami strzelili sobie w stopę głupimi kartkami.

W następnej kolejce zmierzymy się na wyjeździe z Sokołem Domaradz, zdobycie kompletu punktów zapewni nam awans w ligowej tabeli przynajmniej o jedno miejsce kosztem najbliższego rywala, a przy korzystnych wynikach pozostałych spotkań wskoczymy na pozycję wicelidera. Tak więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko solidnie przepracować najbliższy tydzień na treningach.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości